wtorek, 25 czerwca 2019

W swoim stylu ♥



W swoim stylu!








Cześć i czołem ;) Znalazłam w końcu trochę czasu żeby dodać post, który czeka na to od niedzieli. Letnia, sportowa, ale oczywiście w moim przypadku obowiązkowo kobieca stylizacja. Takie uwielbiam najbardziej :)
Co najważniejsze w tym wszystkim, całość kosztowała 120zł! (koszulka, nerka, spódnica, buty) Za tą cenę najprawdopodobniej kupiła bym w butiku samą spódniczkę... Dorwałam ją w lumpeksie ;) Koszulka z Cropp, a adidasy z chinola za całe 20zł! ;D Lubie szukać ciekawych rzeczy, czasem w lumpeksie można znaleźć niezłe perełki, trzeba tylko nie odpuszczać po pierwszych dwóch razach, gdzie nic nie udało nam się złapać. Warto też być na bieżąco z promocjami w sieciówkach lub sklepach internetowych, trochę szczęścia i mamy nowiutkie rzeczy w cenie "lumpeksowej"! Na adidasy trafiłam przypadkowo, poszłam po zupełnie coś innego a one patrzyły się na mnie z kosza pt. wyprzedaż. Mięciutkie i świetne na lato, siateczka robi robotę ;) Najdroższa w tym wszystkim była nerka, przez najmodniejszy teraz wężowy wzór. Myślę jednak, że to był świetny zakup, nerka jest bardzo wygodną i praktyczną rzeczą (w końcu może robić za pasek do spodni ;p). Można też w tym przypadku wyciągnąć pasek i mamy mini kopertówkę ;)
Jeśli podoba Wam się post w tym stylu dajcie koniecznie znać w komentarzach! Będę częściej montować dla Was super stylizacje na każdą okazję za grosze, z lumpeksu lub z wyprzedaży ;) Czekam na Wasze opinię, buziaki

























 t-shirt - Cropp
spódnica - lumpeks
nerka - Cropp
buty - chiński market












 

wtorek, 11 czerwca 2019

Moja kuracja na twarz ♥




Wszystko czego używam do twarzy i ciała, plus moja kuracja naturalnym kolagenem.







Cześć dziewczyny ;) Dzisiaj post w tematyce pielęgnacji ciała i twarzy. Nie często pojawiają się one na moim blogu, dlatego koniecznie musicie przejrzeć ;)
Nie jestem typem kobiety która posiada 5 balsamów, 12 płynów do kąpieli, 18 kremów do twarzy, 7 olejków itd. Wolę kupić jeden, skończyć go i dopiero wtedy testować coś nowego. Chyba że coś nie odpowiada mi lub mojej skórze, wiadomo wtedy oddaje komuś i inwestuję w kolejny. Nie balsamuję swojego ciała systematycznie dzień za dniem, albo zapominam, albo przekładam na później i kończy się tak że robię to 2 razy w tygodniu... A szkoda skóra jest wtedy bardzo jedwabista i miękka. Może kiedyś wejdzie mi to w krew :)
Zawsze gdy poluję na nowy balsam lub płyn do kąpieli najważniejszy dla mnie jest zapach! W temacie balsamu na równi jest też konsystencja, NIENAWIDZĘ balsamów po których skóra jest lepka i takich które długo się wchłaniają. Wszystkie moje skarby w skrócie opisałam Wam poniżej, razem z moją kuracją na twarz która jest na samym końcu posta, przeczytajcie koniecznie! ;)











 1. Oliwka niemowlęca Johnson's Baby na noc.


 Kocham jej zapach ♥ Najczęściej używamy jej do masażu, ale od czasu do czasu bardzo lubię posmarować nią ciało. Polecam przed spaniem, na mnie naprawdę pomaga! Nie jest droga, bardzo wydajna iii oczywiście ten zapach..





2. Peeling do ciała Wellness&Beauty / Żel pod prysznic Isana 




 Peeling mogę Wam śmiało polecić jestem z niego zadowolona. Pięknie pachnie, ma kremową konsystencję, skóra jest miękka i miła w dotyku. Zazwyczaj nie używam już nic oprócz niego ;)
Kosmetyki z Isana nie wszystkie nadają się do polecania ich innym, jak np chusteczki nawilżające... Bardzo długo stałam i nie mogłam znaleźć żelu o ciekawym zapachu aż trafiłam na ten, edycja limitowana kokos i jaśmin. Nie każdy przepada za zapachem kokosu, ja go wielbię ;) Żel jest okej zapach na jakiś czas zostaje na ciele, skóra jest nawilżona.






3. Balsam brązujący Kolastyna



Kupiłam niedawno masło brązujące z Bielenda z pewnością że będzie ono w porządku jak każde kosmetyki z tej furmy których do tej potry używałam. Niestety po dwóch razach masło zaczęło robić mi na skórze okropne plamy, wyglądałam jak bym się nie domyła po kopaniu ziemniaków ;D
Nie inwestuję zbyt dużo pieniędzy w samoopalacze. Kupując jeden mam go zawsze chyba do końca daty ważności... Używam go raz w miesiącu przez dwa trzy dni, moja naturalna opalenizna po wakacyjna trzyma się mi bardzo długo więc nie mam potrzeby wcierania w siebie brązera dwa razy na dzień, wolę naturalny słoneczny efekt. Dla przykładu na wakacjach byłam w sierpniu 2018, a odbite bikini mam na sobie do dzisiaj ^^





4. Dziecięca szczoteczka do zębów (6/8 lat).




 Szczoteczka do zębów, najlepsza rzecz do mysia twarzy! ♥ Mój bestseler! Nie wyobrażam sobie życia bez tego, czyszczę nią codziennie całą twarz używają sprawdzonych i delikatnych gładkich żeli do twarzy. Polecam ten sposób każdemu, kto ma problemy z porami i innymi niedoskonałościami ale też tym którzy lubią mieć porządnie domyty makijaż ;)




5. Maseczki na tkaninie z Biedronki i żelowe z Selfie Project.




Maseczki na tkaninie bardzo intensywnie nawilżają skórę twarzy, niestety w moim przypadku nigdy nie jestem w stanie wysiedzieć w niej 15/20 minut i zazwyczaj kończy się na max 10 min. Mimo to kupuję i trzy, cztery razy w miesiącu nakładam na twarz po jakimś męczącym weekendzie lub mocnym makijażu (co akurat bardzo rzadko się zdarza). 
Maseczki z Selfie Project kocham! Żelowa konsystecja zastyga na twarzy nie tworząc skorupy tylko elastyczną gumową maske, którą po 15 minutach odrywamy w jednym kawałku. Do tego ten shine ♥ Nawet w maseczce można pięknie wyglądać ;)










6. Naturalny kolagen z Souvre.




 Oto moja kuracja na twarz :) Naturalny kolagen, używam dwa razy dziennie. Bardzo ważna informacja; nie maluję się już ponad miesiąc, dzięki temu efekt będzie lepszy. Marzy mi się mieć piękną gładką cere którą wystarczy na codzień lekko przypudrować i tyle. Mam bardzo zniszczoną twarz po okresie dojrzewania. Próbowałam już wielu rzeczy, chodziłam do dermatologów, miałam antybiotyki, maści kupne, robione, sterydy itd. Niestety nic nie pomogło.
Próbuję pozbyć się blizn potrądzikowych, codziennie przed snem dokładnie myję twarz moją szczoteczką z żelem do twarz, osuszam i smaruję się nie wielką ilością kolagenu. Nie trzeba nakładać go dużo jest bardzo wydajny, co przy jego cenie jest wielkim atutem ;) Rano płukam twarz wodą i również nakładam kolagen. Taką codzienną rutynę powtarzać będę do puki nie skończe buteleczki. Po tym czasie dodam dla Was kolejny wpis o tym produkcie, dodam zdjęcia z przed i po, wtedy sami ocenicie efekty. Powiem Wam że ja już widzę małe poprawy, pokładam w tym produkcie nadzieje, jeśli on mi nie pomoże zostają już tylko kliniki estetyczne.

Tyle na temat mojej pielęgnacji, może coś którejś z Was się przydało. Trzymajcie kciuki i oczekujcie na post o końcowym efekcie kuracji kolagenem. Miłego dnia, buziaki